Nasze przedszkole stoi pośrodku osiedla domków jednorodzinnych, wśród których są takie, które pamiętają lata XX-te ubiegłego wieku. Domki te, ukryte pomiędzy małymi, zacisznymi uliczkami Sadyby, toną w zieleni wielkich drzew. Kiedy nadchodzi wieczór, niektóre z nich nieśmiało oświetlane są przez ostatnie już w Warszawie – prawdziwe gazowe latarnie, do których co wieczór i co rano specjalnie przyjeżdża na rowerze pani latarnik. Inne z kolei, które nie oparły się postępowi technicznemu wprawdzie zapalają się i gasną same o określonej porze, ale ich dawny wygląd został zachowany, co stanowi swoisty urok naszego osiedla.
Jedna z tych uliczek naprawdę nazywa się Zaciszna. W pełni zasługiwałaby ona na swoją nazwę, gdyby nie to, że codziennie słychać na niej głosy setki dzieciaków. Pod numerem trzecim stoi bowiem dom, który sprawia wrażenie jednorodzinnego. Jak inne ma parter i piętro, i spadzisty dach kryty czerwoną dachówką, i schodki przed wejściem. Jak inne otacza go zielony ogród, jak inne ma swoje lata i widać na nim patynę czasu.Ten stary budynek koloru pudrowego różu swoją podłużną sylwetką troskliwie zasłania przed okiem przechodnia kryjący się na jego tyłach rozległy plac zabaw. To stąd nasze dzieci zachowają pierwsze wspomnienia z dzieciństwa, a my satysfakcję ze współtworzenia ważnego dla nas miejsca.